Wstecz / Spis treści / Dalej

ROZDZIAŁ DRUGI: HEMI-SYNC

Po opublikowaniu Podróży poza ciałem zaczęły do nas napływać zaskakujące informacje i zapytania oraz propozycje współpracy z wielu źródeł, których nie podejrzewaliśmy o zainteresowanie takimi sprawami. Książka przeznaczona dla szerokiego kręgu czytelników przyciągnęła uwagę sfer naukowych i akademickich. Nasze laboratorium w stanie Wirginia, położone na zachód od Charlottesville, powstało na zasadach całkowitego woluntaryzmu. Jego pierwotną nazwę “Laboratoria Badawcze w Whistlefieid" przekształciliśmy z czasem na “Instytut Nauk Stosowanych Monroe" (ang. Monroe Institut of Applied Sciences). Nazwiska Monroe nie użyliśmy ze względów osobistych, lecz dlatego, że dzięki niemu najszybciej można było wyjaśnić, co ta nazwa oznacza. Zwrot “Nauki Stosowane" miał ściśle określone znaczenie. Sądziliśmy bowiem, że zrozumienie i wyjaśnienie zjawiska OOBE może iść w parze z zachodnią nauką. Ponadto uważaliśmy, że naszym podstawowym obowiązkiem winno być stosowanie dokonanych przez nas odkryć i zdobytej wiedzy.

Laboratorium mieściło się w specjalnie przeznaczonym na ten cel parterowym budynku. Składało się z dwóch pokoi biurowych, hallu i skrzydła, w którym znajdowały się pomieszczenia przeznaczone do prac badawczych. W tej części gmachu znajdował się pokój pomiarów, czy też pomieszczenie kontrolne, trzy kabiny izolujące, a także sala, w której sumowano wyniki doświadczeń. Każda z kabin miała swoje własne, oddzielne połączenie z pokojem kontrolnym. Umożliwiało to zarówno kontrolowanie stanu fizjologicznego osoby znajdującej się w kabinie, jak i doprowadzanie różnorodnych sygnałów dźwiękowych i elektromagnetycznych, wywołujących u tej osoby odpowiednie reakcje.

Wyposażenie zaciemnionych kabin w ogrzewane łóżka wodne oraz zapewnienie regulacji powietrza, temperatury i odpowiedniej akustyki, zapewniało ćwiczącym komfortowe warunki. Osobę przebywającą w kabinie podłączano do odpowiedniej aparatury. Dzięki temu w pomieszczeniu kontrolnym można było rejestrować emitowane przez jej ciało sygnały, takie jak: elektryczne przebiegi fal mózgowych (umożliwiał to ośmiokanałowy elektroencefalograf), napięcie mięśni, tętno i potencjał elektryczny ciała. Po pewnym czasie potrafiliśmy ustalić większość potrzebnych nam danych wyłącznie na podstawie odczytu zmian potencjału elektrycznego ciała.

Poza osobami nie mieszkającymi w mieście, w eksperymentach uczestniczyła grupa miejscowych ochotników, złożona z kilku lekarzy, fizyka, inżyniera elektronika, paru psychiatrów, pracowników opieki społecznej, a także wybranych przyjaciół i rodziny. Wszyscy pracowaliśmy zawodowo, więc większość prac badawczych prowadziliśmy wieczorami lub podczas weekendów. Patrząc z perspektywy czasu widzę, że rozpoczęcie badań w tych zupełnie nowych warunkach stało się możliwe głównie dzięki bezinteresownej współpracy wspomnianej grupy – i za to będę im zawsze wdzięczny. Trzeba było bowiem wykazać dużo cierpliwości i poświęcenia, by leżąc godzinami w zaciemnionej kabinie z przyklejonymi do ciała elektrodami, poddawać się przeróżnym testom i relacjonować swe doznania. Odczucia badanych korelowano ze wskazaniami przyrządów znajdujących się w pomieszczeniu kontrolnym aż do uzyskania całkowitej zgodności.

Nasze początkowe eksperymenty stanowiły kontynuację badań nad snem, rozpoczętych w Nowym Jorku. Konieczność rozwiązania pewnego problemu doprowadziła do jednego z pierwszych ważnych odkryć. Ponieważ wiele z opisywanych przeżyć poza ciałem, a w tym i moje własne, miało związek ze stanem snu, sądziliśmy, że rozpatrywanie tej właśnie dziedziny przyniesie nam sporo rozstrzygnięć. Większość osób biorących udział w eksperymentach przychodziła na zajęcia późnym wieczorem. Osoby te, leżąc znużone przez dłuższy czas w kabinie z przymocowanymi do ciała elektrodami, nie byty w stanie zrelacjonować swych subiektywnych i trudno uchwytnych reakcji, gdyż albo zasypiały ze zmęczenia, albo nie potrafiły dostatecznie się zrelaksować na skutek zbytniego napięcia. Gdybyśmy jednak zaczęli używać leków lub narkotyków do wywoływania określonych stanów świadomości, cel nasz nie mógłby zostać osiągnięty. Zaczęliśmy więc poszukiwać odpowiedniej metody, wykorzystując dostępne nam środki.

Stare przysłowie mówi: Potrzeba jest matką wynalazku. Chcąc pomóc naszym eksperymentatorom uzyskać stan z pogranicza jawy i snu, próbowaliśmy stosować dźwięki. Przyniosło to odkrycie reakcji fal mózgowych na częstotliwość dźwięków (FFR) (ang.: Following Frequency Response, przyp. tłum.; dziś używa się skrótu RFM przyp. red.), co pozwalało nam utrzymywać eksperymentujących w tym stanie świadomości przez dłuższy czas. Zauważyliśmy, że doprowadzając pewien zespół dźwięków do czyjegoś ucha, powodowaliśmy powstawanie odpowiedniej reakcji elektrycznej w falach mózgowych osoby poddanej działaniu tych dźwięków. Modyfikując odpowiednio częstotliwość fal mózgowych, pomagaliśmy danej osobie zrelaksować się, mogliśmy utrzymać ją w stanie czuwania lub we śnie. Jeden z naszych woluntariuszy, inżynier, zasugerował, aby opatentować ten niezwykły wynalazek. Patent na metodę i technikę jej stosowania otrzymaliśmy w 1975 roku.

Stwierdziwszy skuteczność oddziaływania różnych częstotliwości dźwięków, powoli zaczęliśmy komponować takie ich połączenia, które powodowały powstawanie FFR, prowadzących do uzyskania stanu OOBE oraz innych niezwykłych stanów świadomości. Szczególne znaczenie miało to, że dzięki tej metodzie można było uzyskać stan medytacji.

Nieprędko osiągnęliśmy to wszystko. Setki godzin upłynęły nam na zestawianiu różnych przebiegów dźwiękowych i sprawdzaniu, jak na ich powoli zmieniającą się wysokość reagują osoby cierpliwie leżące w kabinach. W tym samym czasie technik w pomieszczeniu kontrolnym obserwował zmiany wskazań przyrządów pomiarowych. Jak widać, te niezwykle czasochłonne badania można opisać używając niewielu słów.

Uczestnicy takich sesji uczyli się słownie wyrażać ganiany zachodzące w ich ciałach i umysłach. To postrzeganie i mówienie w warunkach zwykle powodujących “utratę świadomości" lub “zaśnięcie" stało się bardzo ważną umiejętnością.

Jednym z pierwszych stałych punktów rozpoznawczych był stan, który nazwaliśmy Stanem Skupienia 10 (Focus 10). Liczba “10" nie miała tu żadnego znaczenia i nie bardzo wiem, dlaczego akurat tę liczbę wybraliśmy, chcąc oznaczyć ów szczególny stan, by odróżnić go od innych form świadomości. Zaczęliśmy nazywać go po prostu DZIESIĘĆ. Potrafiliśmy bardzo dokładnie identyfikować ten stan i wraz z naszymi eksperymentatorami wciąż do niego powracać. Mówiąc najprościej Focus 10 to stan, w którym umysł jest obudzony, a ciało uśpione. Podczas Stanu Skupienia DZIESIĘĆ, reakcje fizjologiczne organizmu są takie same jak w trakcie lekkiego lub głębokiego snu. Natomiast przebiegi fal mózgowych są inne. Elektroencefalogramy (EEG) wykazują połączenie fal występujących zazwyczaj podczas snu lekkiego i głębokiego oraz sygnałów beta (charakterystycznych dla stanu czuwania).

Stopniowo spośród eksperymentatorów wyłoniła się grupa mniej więcej ośmiu osób, które całkowicie opanowały Focus 10. Słowne porozumiewanie się przy użyciu mikrofonu i słuchawek z osobami znajdującymi się w tym stanie, stało się tak normalne, jak rozmowa prowadzona w sali konferencyjnej, w której rozmówcy siedzą naprzeciw siebie. Odczytując wskazania przyrządów, z łatwością mogliśmy ustalić, czy dana osoba znajduje się w Focus 10 czy nie. A więc nie można było po prostu wyobrazić sobie lub udać, że się osiągnęło ten stan, nawet gdyby miało się chęć uczynić cos takiego. Częstokroć naszym woluntariuszom nie udawało się wejść w Focus 10 z powodu natłoku codziennych spraw i stresów, od których nie potrafili się uwolnić. W takich wypadkach mówili, że dziś im to “nie wyjdzie", bądź odwoływali umówione spotkanie. Oszczędzało to dużo czasu i wysiłku.

Częste wizyty różnych osób odwiedzających Instytut pozwoliły nam się zorientować, że wiele z nich, nie mając odpowiedniego treningu, bez trudu osiągało stan Focus 10. Pokazywały to przyrządy, bo nauka słownego porozumiewania się trwałaby znacznie dłużej. Chcąc zorientować się, do jakiego stopnia można opanować Focus 10, nie mając żadnego przygotowania, taśmę na której nagrany był złożony sygnał akustyczny, wysłaliśmy znajomemu psychiatrze do Kansas. Przeprowadził on eksperyment polegający na sprawdzeniu, jaki wpływ wywrze słuchanie tej taśmy na cztery nie zorientowane w sprawie osoby. Nie podano im żadnej sugestii co do spodziewanych wyników testu. Wkrótce psychiatra doniósł nam, że jedna z osób zrezygnowała z udziału w eksperymencie, ponieważ podczas słuchania taśmy twierdziła, iż znajduje się pod sufitem patrząc z góry na swoje ciało fizyczne.

Następne zadanie, jakie sobie postawiliśmy, było bardzo interesujące. Chcieliśmy znaleźć takie częstotliwości dźwięków, dzięki którym można by, przy zmniejszonej lub wyłączonej aktywności zmysłów fizycznych (co ma miejsce podczas uśpienia ciała fizycznego), wzmocnić postrzeganie za pośrednictwem innych ośrodków niż zmysły fizyczne. Kiedy wzbogaciliśmy dotychczasowy zespół dźwięków o sygnały beta mające wyższą częstotliwość, nasi eksperymentatorzy zaczęli doświadczać czegoś znacznie więcej niż ciemności, którą widzieli dotychczas. Najpierw pojawiły się świetliste i barwne formy, które spostrzegano w zupełnie ciemnej kabinie, zarówno przy otwartych, jak zamkniętych oczach. Potem nastąpiły dźwięki słyszane wewnątrz głowy. Nie były to syntetyzowane dźwięki pochodzące z taśmy, lecz glosy, muzyka, czasem głośne wyładowania, które osobę uczestniczącą w sesji całkowicie wytrącały ze stanu Focus 10, a których naturę należy jeszcze wyjaśnić.

Stopniowo zjawiska te postrzegano w formie, która zapowiadała zmianę: przejście w stan przebywania poza ciałem. Odnotowano także poprzedzające OOBE reakcje fizjologiczne: spadek ciśnienia krwi, zwolnienie tętna, nieznaczne obniżenie temperatury ciała (0,3°), zanik napięcia mięśni. Badani informowali o ciężkości ciała fizycznego, czasem o jego odrętwieniu oraz o silnym uczuciu gorąca, po którym odczuwali chłód. Pewien zasadniczy element powtarzał się konsekwentnie, co ustalono podczas późniejszych badań nad wywoływaniem OOBE. Osoby uczestniczące w sesji, nie używając zmysłów fizycznych, zaczęły zauważać świetlny punkcik. Kiedy eksperymentator nauczył “poruszać się" w kierunku światła, stawało się ono coraz większe, a gdy przechodził przez nie, osiągał stan OOBE. “Posuwając się wolno, miało się wrażenie przechodzenia przez tunel, przed dotarciem do światła" – oto klasyczne określenie sformułowane przez wiele osób, które wywołały OOBE mimowolnie lub znajdowały się w sytuacji blisko śmierci (ang. near death situation).

Pewne nowe odkrycie utorowało nam drogę do wielu spraw. Odkrycie to nazywamy teraz metodą Hemi-Sync.

Nauka wie od dawna, że mózg ludzki podzielony jest na dwie połowy bądź półkule, lecz dopiero w ostatnich latach odkryto, iż te dwie połówki pełnią całkowicie odmienne funkcje. Po dziś dzień nie ma zgodności co do szczegółów tej teorii. Przez większość czasu myślimy wyłącznie naszym “lewym mózgiem". “Prawego mózgu" używamy głównie po to, by wesprzeć działanie mózgu lewego. Poza tym dokładamy wszelkich starań, aby go ignorować. Sygnały nerwowe pochodzące z każdej półkuli mózgu działają naprzemiennie krzyżując się:

lewy mózg steruje prawą częścią ciała, a prawy – lewą. Zdominowani przez nasze lewe mózgi, jesteśmy właściwie cywilizacją praworęcznych. Dopiero w ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat leworęczni zostali uznani za “równych" praworęcznym. Czy zdawałeś sobie sprawę z tego, że nożyczki to narzędzie dla osób praworęcznych?

Używamy lewego mózgu do mówienia i czytania, wykonywania działań matematycznych, wnioskowania dedukcyjnego, zapamiętywania szczegółów, mierzenia czasu. Jest to wieloaspektowe źródło logicznego, racjonalnego myślenia, przejawiające się w różny sposób. Poza tym “nie potrafi" niczego.

Dzięki prawemu mózgowi powstają pojęcia, orientacja przestrzenna, intuicja, muzyka, uczucia. Jest on prawdopodobnie czymś znacznie więcej niż to sobie obecnie uświadamiamy. Prawa półkula mózgu nie zna czasu i wyraża się przy pomocy swego własnego języka.

Najlepszym przykładem dla zilustrowania różnicy między pracą obu półkul mózgowych jest próba ustalenia zawartości rolki taśmy filmowej. W tym celu lewa półkula włoży taśmę do projektora, wyświetli film na ekranie i w ten sposób zdobędzie informację. Prawy mózg podniesie rolkę filmu, potrzyma przez chwilę, po czym odłoży, mówiąc: “Aha, już wiem."

Absurd! Oto reakcja twojej lewej półkuli, której używasz do czytania powyższych stów. To, co zrobił prawy mózg jest z jej punktu widzenia po prostu niemożliwe.

Zasadniczo stanowimy społeczeństwo półmózgowców. Właściwie wszystkim, co uznajemy za wartościowe, zarządza lub kieruje nasz dominujący lewy mózg. Przejmuje on i wykorzystuje do zastosowania nawet to, co powstało w prawym mózgu, np. pojęcie czy muzykę.

Jak doszło do tej przewagi? Nikt nie ma co do tego absolutnej pewności, ale jedna z bardziej prawdopodobnych hipotez stwierdza, że dominację lewej półkuli spowodowała podstawowa potrzeba przetrwania w świecie fizycznym. Przez tysiące lat nasi przodkowie wciąż! wzmacniali działanie lewego mózgu chcąc osiągnąć to,| co zamierzali. Cały nasz system – książki, szkoły, uniwersytety, przemysł, struktury polityczne oraz kościoły – pochodzi w swojej istocie od lewej półkuli: w nauczaniu, zastosowaniu i działaniu. Na ogół odnosimy się do myślenia prawą półkulą z zabawną tolerancją, podejrzliwością, irytacją, niedowierzaniem i... lękiem.

Zresztą po co się niepokoić! Czy nie lepiej pozostać – tak jak do tej pory – półmózgowcem? No bo komu potrzebny jest prawy mózg?

Właśnie nam. Ostatnie badania wykazują, że prawego mózgu używamy w codziennym życiu na wiele różnych, subtelnych sposobów. Na przykład: lewy mózg zapamiętuje nazwisko, natomiast prawy pamięta twarz. (Ile to razy widzi się znajomą twarz, a nie można przypomnieć sobie nazwiska osoby, do której ona należy. Lewy mózgu, uwaga!) Studia nad przywódcami ludzkości na przestrzeni dziejów ujawniają, że wykorzystywali oni do myślenia coś więcej niż analityczny, intelektualny umysł. Wszystkie wielkie decyzje podejmowano używając lewego mózgu i jeszcze czegoś. Czyżby prawego mózgu? Na podstawie obecnej wiedzy można twierdzić, że tak. Ponadto przypuszcza się, że prawy mózg wpływa na wyniki głosowania podczas wyborów prezydenckich. Współczesna teoria głosi, iż przewaga każdej z półkul mózgowych zmienia się wielokrotnie podczas naszej codziennej działalności. Zmiana następuje błyskawicznie, w zależności od umysłowej lub fizycznej potrzeby w danej chwili. Ta naprzemienna praca obu półkul wydaje się jeszcze bardziej ograniczać i tak są niepełne wykorzystanie potencjału naszego mózgu – umysłu. To, że w odległej przeszłości wykazaliśmy dość sprytu, by zejść z drzew i przetrwać jako gatunek, było albo czystym przypadkiem, albo cudem. A może jeszcze czymś innym?

Co zatem robimy chcąc w większym stopniu wykorzystać potęgę naszego umysłu? W miarę jak dokonywała się ewolucja ludzkości próbowano wielu sposobów, ale właściwie wszystkie miały jakieś wady lub ograniczenia. Nowe możliwości stwarza tutaj metoda Hemi-Sync. Jest stosunkowo łatwa w użyciu, nie wymaga lat intensywnych ćwiczeń i nie ogranicza się do wąskiego zakresu zastosowania.

Hemi-Sync (skrót od: hemispheric synchronization – synchronizacja półkul) wykorzystuje przebiegi dźwiękowe w celu wywołania identycznych fal w obu półkulach mózgowych równocześnie. Oznacza to, że kiedy twoje ucho słyszy pewien sygnał dźwiękowy, mózg odpowiada nań, czy też rezonuje z nim, wytwarzając sygnał elektryczny o podobnej częstotliwości. Wiedząc o tym, że odpowiedni zespół fal elektrycznych mózgu jest wskaźnikiem określonych stanów świadomości (jak czuwanie bądź sen), możesz słuchając pewnych przebiegów dźwiękowych, osiągnąć taki stan świadomości jaki chcesz.

Metoda Hemi-Sync znacznie pogłębia ten stan. Jak już wspomniano, każde ucho przesyła powstający w nim impuls nerwowy do przeciwległej półkuli mózgowej. Kiedy drgania dźwiękowe doprowadzimy do każdego ucha oddzielnie (korzystając ze słuchawek izolujących jedno ucho od drogiego), połowy mózgu będą zmuszone do zgodnego działania, aby “usłyszeć" trzeci sygnał, stanowiący różnicę pomiędzy dwoma sygnałami doprowadzanymi do każdego ucha z osobna. Na przykład, jeśli słyszysz dźwięk o częstotliwości 100 Hz w jednym uchu, a w drugim dźwięk o częstotliwości 125 Hz, to sygnał jaki “wytworzy" twój cały mózg będzie miał częstotliwość 25 Hz. Nie jest to już rzeczywisty dźwięk, lecz sygnał elektryczny, który może powstać jedynie w przypadku współpracy obu półkul mózgowych. Taki sygnał ma wąskie pasmo częstotliwości, a amplitudę przeważnie dwukrotnie większą od natężenia przeciętnej fali mózgu rejestrowanej przez elektroencefalograf.

Skoro wspomniany powyżej sygnał “25" wytwarza pewien stan świadomości, to identyczny stan świadomości powstaje jednocześnie w całym mózgu, w obu jego półkulach. A co ważniejsze: stan ten można dowolnie zmieniać, modyfikując przebiegi fal dźwiękowych. Można go sobie również przyswoić i w razie potrzeby odtwarzać z pamięci.

Kiedy prowadzący badania lub lekarz klinicysta odkryje niektóre możliwości Hemi-Sync, to przede wszystkim pomyśli o zastosowaniu tej metody w dziedzinie, którą się zajmuje. Jedną z takich dziedzin jest psychiatria. Posłużenie się Hemi-Sync w psychoanalizie najwyraźniej otwiera przed pacjentem takie poziomy pamięci, do których dociera się całymi latami, jeśli używa się metod klasycznego wywiadu. Podczas innego eksperymentu używano dźwięków Hemi-Sync, by zmniejszyć napięcie wywołujące stres. Czasami zmiana. jest tak subtelna, że pacjent nie zdaje sobie z niej sprawy. Jeden ze współpracujących z nami psychiatrów leczył oficera lotnictwa z problemów wynikających ze stresów. Po dwóch tygodniach terapii, w czasie której stosowano Hemi-Sync, pułkownik zamierzał zrezygnować z dalszego leczenia.

“To mi nic nie daje" – oświadczył rozgniewany. “Wszystko jest jak przedtem. Nie czuję żadnej różnicy, nic a nic." Zawahał się. “Aha, przed paroma dniami zabrałem żonę na obiad po raz pierwszy od sześciu miesięcy. I, ależ tak, w końcu pojechałem z synem na ryby podczas weekendu, co obiecywałem mu od dłuższego czasu. Ale to wszystko. Nic poza tym. Absolutnie nic."

Nasz znajomy psychiatra pokiwał tylko głową. Dużo mówiło się o stosowaniu metody Hemi-Sync w tzw. przypadkach krańcowych. Jednak pomimo szerokiego zainteresowania tylko nieliczni wykorzystali tę metodę w konkretnych przypadkach. Takim wyjątkowo trudnym przypadkiem nie rokującym nadziei zajmował się inny współpracujący z nami psychiatra. Leczył on chorego od dwóch lat psychologa, który uzależnił się od leków przeciwbólowych. W tym wypadku problem był podwójny. Należało się liczyć z tym, że z racji swego zawodu pacjent będzie dobrze zorientowany w zagadnieniach związanych z chorobą, na którą cierpi i stawi opór zwykle stosowanym metodom terapii, przy jednoczesnym uzależnieniu od leków. Nasz psychiatra rozpoczął stosowanie kuracji polegającej na codziennym poddawaniu pacjenta dźwiękom Hemi-Sync. W drugim tygodniu terapii, w środę, miało miejsce zwyczajne, lecz istotne wydarzenie. Po raz pierwszy od dwóch lat choremu udało się zasnąć bez zażycia jakiegokolwiek środka przeciwbólowego czy nasennego.

Pod koniec drugiego tygodnia wrócił do domu. Zmarł po kilku miesiącach, a żona poinformowała nas o tym, że ostatni tydzień życia spędził w rodzinnym gronie, spokojnie i bez obaw, nie czując bólu i nie biorąc żadnych leków. Prowadzący go psychiatra uważa, że stało się to możliwe dzięki zastosowaniu podczas leczenia metody Hemi-Sync.

Jeszcze inny zaprzyjaźniony z nami psychiatra specjalizujący się w leczeniu schizofreników zauważył, że pewien pacjent pozbywa się wielu symptomów choroby pod wpływem określonych sygnałów dźwiękowych Hemi-Sync. Kiedy pozbawiono go działania tych dźwięków, psychotyczny stan powrócił. Tak było w przypadku tylko tej jednej osoby. Istnieje więc potrzeba prowadzenia dalszych badań, by ustalić czy można nauczyć pacjenta odtwarzać (w normalnym stanie świadomości) stany wywołane dźwiękami Hemi-Sync. Pomocne byłyby tu zakodowane polecenia i formułki, które umożliwiłyby pacjentowi zapamiętanie tych stanów i stosowanie ich w codziennym życiu.

Z pewnością do bardziej udanych zastosowań metody Hemi-Sync należy seria taśm przeznaczonych do wykorzystania w sytuacjach krytycznych (ang. Emergency Treatment Series), w razie ciężkich chorób, obrażeń powypadkowych lub operacji. A oto przykład użycia tych taśm – jeden z wcześniejszych, jaki przychodzi mi na myśl.

Nasze laboratorium odwiedził pewien konsultant psychiatryczny, który dowiedział się o tym, co robimy. Podczas rozmowy wyszło na jaw, że jest drugim z kolei najstarszym człowiekiem mającym przeszczepioną nerkę. Na przestrzeni lat przeszedł piętnaście udanych zabiegów operacyjnych, korygujących konsekwencje zażywania leków. Leki te musiał zażywać, by nie dopuścić do odrzucenia przeszczepionej nerki. W następny czwartek czekała go szesnasta operacja. Zaproponowaliśmy mu skorzystanie z taśm “Emergency Treatment", na co chętnie się zgodził.

Był to ważny przypadek. Ponieważ pacjenta operowano już wielokrotnie, więc lekarz prowadzący miał bardzo dokładną historię jego choroby, zawierającą między innymi dane dotyczące ilości wymaganej przez chorego narkozy, rodzaju środków przeciwbólowych i czasu, w jakim operowany zazwyczaj powraca do zdrowia. Mając te wszystkie informacje na temat fizjologicznego stanu pacjenta podczas postępowania szpitalnego, lekarz zezwolił choremu na przesłuchanie serii taśm zawierających ćwiczenia przygotowawcze, a potem na użycie taśmy z Hemi-Sync w sali operacyjnej w trakcie przeprowadzanego zabiegu, podczas odzyskiwania przytomności i później – w okresie rekonwalescencji.

W wyznaczony czwartek o godzinie 11.00 zawieziono pacjenta na salę operacyjną. Jak podano w sprawozdaniu, chirurg o mało nie odwołał operacji, gdyż chory miał zbyt niskie ciśnienie krwi. Jednakże utrzymywało się ono na stałym poziomie, więc zadecydował, że nie stanowi poważniejszego ryzyka. O 16.00 nasz znajomy zatelefonował do mnie ze szpitala. Siedział na łóżku.

“Właśnie pomyślałem, że powinienem powiadomić pana o tym, jak poszło." Głos miał silny. “Zanim zdążyłem zaprotestować, dostałem zastrzyk przeciwbólowy, chociaż nie było mi to już potrzebne. Jedyny problem polegał na tym, że zemdlałem, próbując wstać i pójść do łazienki. Lekarz powiedział, że wciąż mam niskie ciśnienie krwi. Czy tak powinno być?"

“Proszę spróbować odliczyć od dziesięciu do jednego – odrzekłem – a wtedy zorientuje się pan, czy ciśnienie ulegnie zmianie. Wygląda na to, że taśma przywracająca przytomność nie zadziałała wystarczająco silnie. Niech pan do mnie zadzwoni po ponownym zmierzeniu ciśnienia."

Zastosował się do moich rad i oświadczył, że ciśnienie wróciło do normy. Jak wynika z zapisu w karcie choroby, czas rekonwalescencji trwał tym razem o połowę krócej niż po każdej z dotychczasowych operacji. A co najważniejsze, chory mógł całkowicie opanować chroniczny ból nękający go od lat.

Zaraz po wyjściu ze szpitala zaczął propagować stosowanie metody Hemi-Sync w zwalczaniu bólu. Skontaktował się ze stanowym oddziałem do spraw rehabilitacji, ponieważ jednym z większych problemów w tym zakresie jest walka z bólem, który wielu ludziom nie pozwala normalnie żyć i pracować. Pracownicy “stanowej rehabilitacji" zainteresowali się tą nową dla nich metodą i zostaliśmy zaproszeni do Państwowego Centrum Rehabilitacji w Hot Springs w stanie Arkansas, by przeprowadzić pokaz. Po spotkaniu zwrócono się do nas z prośbą o sporządzenie kosztorysu przeszkolenia personelu ośrodków rehabilitacji we wszystkich pięćdziesięciu stanach, w zakresie posługiwania się procedurą Hemi-Sync. Dostarczyliśmy kosztorys, ale już nie zwrócono się do nas z dalszymi zamówieniami. Widocznie nie można było pokryć kosztów tak niekonwencjonalnej działalności z budżetu państwa.

Taśmy “Emergency Treatment" stosowano podczas operacji z większym lub mniejszym powodzeniem, lecz nie zawodziły, jeżeli korzystano z nich we właściwy sposób. Pewien lekarz, specjalista w zakresie chirurgii naczyniowej, zastosował je u ponad trzydziestu pacjentów, a wciąż nie może namówić praktykujących kolegów do posługiwania się tą metodą. Prezes wielkiego koncernu zastosował “Emergency Treatment" w czasie operacji, dzięki czemu nie musiał zażywać środków nasennych i nie odczuwał bólu pooperacyjnego. Znużony jednostajnością życia szpitalnego, wypisał się ze szpitala w trzy dni po zabiegu. Pewna młoda kobieta przesta poważną operację brzucha, a po upływie tygodnia skakała na spadochronie. Seria “Emergency Treatment" ma więc już swoją historię, i to godną uwagi. Największe trudności polegają na uzyskaniu zgody chirurga i personelu lekarskiego na stosowanie jej w specyficznych warunkach szpitalnych.

Hemi-Sync działa tak skutecznie jak środki nasenne, zapewniając dobry sen nocą. Osobom podróżującym samolotami na długich trasach pomaga przezwyciężyć dolegliwości spowodowane różnicą czasu, a jeszcze innym pozbyć się stresu lub... lepiej grać w golfa.

Stosując metodę Hemi-Sync podczas uczenia się, z łatwością osiągamy skupienie i koncentrację uwagi. Podczas specjalnego kursu przeprowadzanego w państwowej szkole zawodowej, dzięki tej technice osiągnięto poprawę sprawności psychomotorycznych o 75%. Inny test wykazał, że osoby uczące się alfabetu Morse'a zwiększyły swe umiejętności o 30%. Uczniowie szkoły podstawowej w Takomie w ciągu czterech tygodni opanowali materiał, który zwykle przerabia się przez cały semestr.

Te oraz inne osiągnięcia skłoniły nas do prób zdefiniowania naszej działalności i określenia jej celu. Uświadomiło nam to, jak bardzo zmienił się kierunek naszych badań – okazało się, że to co robiliśmy, znacznie wykraczało poza szukanie skutecznych sposobów wywoływania stanów OOBE. Doszliśmy więc do pewnej tezy.

Instytut opowiada się za następującą koncepcją:

1. Świadomość i jej koncentracja zawierają rozwiązanie wszystkich życiowych spraw, z którymi człowiek się styka lub których pragnie.

2. Tę świadomość można lepiej zrozumieć i ocenić, jeśli podejdzie się do niej w sposób interdyscyplinarny i kompleksowy.

3. Rezultaty wspomnianych badań będą miały znaczenie tylko wtedy, gdy zastosujemy je w praktyce, kiedy staną się “pewną wartością" dla współczesnej kultury czy też dzisiejszych czasów.

Wyciągnęliśmy stąd wniosek, że świadomość jest aktywną formą energii. Trzeba więc zacząć od postrzegania energii jako takiej, a niemała to sztuka posługiwać się samym sobą do odkrywania siebie. Z chwilą, gdy odczujemy energię w czystej postaci, będziemy mogli zrozumieć, jak działa ona w naturalny sposób. Taka percepcja pozwoli na szersze i bardziej przemyślane sterowanie polami owej energii. A stąd już tylko krok do zastosowania nowych i rozszerzonych jej form. Ogólnie mówiąc, jeśli jesteś w stanie odkryć to co sprawia, że myślisz i istniejesz, możesz używać tego w sposób, jakiego dotąd nie stosowałeś.