Wstecz / Spis Treści / Dalej

STANCA TRZECIA

1. Ostatnia wibracja Siódmej Wieczności drga poprzez Nieskończoność. Matka nabrzmiewa, z wewnątrz rozszerza się na zewnątrz, podobnie do pączka lotosu.

Paradoksalne wydaje się zastosowanie sformułowania Siódmej Wieczności, rozdzielając to, co jest niepodzielne, jak twierdzi filozofia ezoteryczna. Dzieli ona bezgraniczne trwanie na bezwarunkowo wieczny i powszechny czas (Kala), a także na czas uwarunkowany (Khandakala). Pierwsze jest abstrakcją lub nournenem Nieskończonego Czasu, drugie – fenomenem, pojawiającym się periodycznie jako skutek mahatu (wszechświatowej inteligencji), ograniczonej czasem trwania manwatary. W niektórych szkołach mahat jest ujmowany jako pierworodny Pradhany (niezdyferencjonowanej substancji czy periodycznego aspektu mulaprakriti, Korzenia Natury), która zwana jest mają – iluzją. W tyigj względzie ezoteryczna nauka różni się od obu szkół wedanty (adwaity i wisishadwaity). Mówi ona, że jałc mulaprakriti, ten noumen, jest samoistny i bez żadnego prapoczątku – bez rodziców, anupadaka, jako jedno z brahmanem, a prakriti, jego fenomen, jest periodyczny i nie lepszy niż widmo poprzedniego, tak i mahat – Gnosis, wiedza, rozum lub logos – jest złudzeniem. odzwierciedlonym z absolutu nirguna (parabrahman), jedną rzeczywistością, pozbawioną atrybutów i jakości, podczas gdy dla niektórych wedantystów mahat jest objawieniem prakriti, czyli materii.

Zatem Ostatnia wibracja Siódmej Wieczności nie była przeznaczona, przesądzona przez jakiegoś boga, ale powstała, zrodziła się z siły i na mocy wiecznego i niezmiennego Prawa, powodującego wielkie okresy działalności oraz odpoczynku – poetycko nazwane Dniami i Nocami Brahmy. Rozszerzanie, nabrzmiewanie Matki od wewnątrz na zewnątrz, zwanej także Wodami Przestrzeni, Uniwersalnym Łożyskiem, Pramacierzą, nie jest aluzją do rozszerzania się małego środka czy punktu (fokusu) bez odniesienia do miary lub obszaru; oznacza natomiast rozwój bezgranicznej subiektywności w bezgraniczną obiektywność. To zawsze (dla nas) niewidzialna i niematerialna Istota, istniejąca w Wieczności, okresowo z własnego planu rzuca swój cień w podołek Mai. Oznacza to, iż wspomniane rozszerzenie nie będąc przyrostem w wielkości – gdyż bezgraniczne, bezmierne rozszerzenie nie dopuszcza powiększenia – było stanem warunkowym. Rozszerza się, podobnie do pączka lotosu, ta bowiem roślina istnieje nie tylko w miniaturowym, embrionalnym stanie w ziarnie (cecha fizyczna) , ale jej prototyp egzystuje w idealnej formie w świecie astralnym od Świtu do Nocy podczas okresu manwatary, jak w rzeczywistym, obiektywnym wszechświecie istnieją inne rzeczy – od człowieka do owadów, od gigantycznych drzew do maleńkich bylin.

Tajemna wiedza poucza nas, że to wszystko jest tylko tymczasowym odbiciem, cieniem wiecznego, idealnego prototypu w Boskiej Myśli: słowo wieczny, dano tu w sensie eonu – trwającego pozornie bez końca, lecz jednak ograniczonego cyklu działalności, zwanego przez nas Manwatarą, a może Manu-Antarą? Ezoterycznie tłumaczy się to między dwoma Manu, a jest ich czternaście w każdym Dniu Brahmy, który z kolei składa się z 1000 całokształtnych czterech wieków lub 1000 Wielkich Wieków, Mahayug.

Przeprowadźmy teraz analizę słowa lub nazwy Manu. Orientaliści w swoich słownikach rnówią, że termin ten wywodzi się z korzenia mań – człowiek – myśleć, stąd myślący człowiek. Ezoterycznie rzecz ujmując, każdy manu jako antropomorfizowany patron swojego specjalnego cyklu (kręgu) jest tylko uosobieniem idei Boskiej Myśli (jako Hermetyczny Pymander). Dlatego też każdy 2. manu, będąc właściwym sobie bogiem, jest stwórcą i kształtuje wszystko, co zjawia się podczas odpowiadającego mu cyklu bytu, czyli manwatary. Fohat urzeczywistnia polecenia manu (Dhyani-Czochanów) i wzbudza idealne prototypy, rozszerzające się od wewnątrz na zewnątrz – a więc jest to kroczący, schodzący postęp przez wszystkie poziomy – od noumenu aż do najniższego fenomenu –aby ostatecznie rozkwitnąć w pełnej obiektywności, w wysokim stopniu iluzji, czyli grubej materii.

2. Wibracja rozprzestrzenia się, obejmując (jednocześnie) swoimi śmigłymi skrzydłami cały Wszechświat i Zarodek, przebywający w Ciemności, która oddycha (rusza) nad śpiącymi Wodami Życia.

Pitagorejska monada, jak mówią, także przebywa w samotności i ciemnościach, podobnie jak Zarodek, Idea Dechu w Ciemności, poruszającego się nad śpiącymi Wodami Życia, okazuje się pierwotną materią z utajonym w niej dechem i przypomina pierwszy rozdział w Genesis. Oryginał tego jest w brahmanicznej Narayama (ruszający wody), który jest uosobieniem Wiecznego Dechu Nieświadomej Wszystkości (Para-brahman) wschodnich okultystów. Wody Życia lub Chaos – żeńska zasada w symbolizmie – są tą próżnią (dla naszego mentalnego wzroku), w której leżą duch i materia. To właśnie utwierdziło Demokryta w twierdzeniu, w ślad za jego nauczycielem, że praprzyczyną wszystkiego były atomy i próżnia, w sensie przestrzeni, ale nie próżnej przestrzeni, gdyż Natura ma wstręt do próżni według perypatetyków i każdego starożytnego filozofa.

We wszystkich kosmogoniach woda ma zawsze bardzo istotne znaczenie. Jest to bowiem podstawa i źródło materialnego istnienia. Naukowcy, biorąc dosłownie wodę za określony związek tlenu i wodoru, nadają temu terminowi specyficzne znaczenie, całkiem odmienne od metafizycznego i mistycznego rozumienia, przyjętego przez okultystów w kosmogonii. Lód nie jest wodą, para także nie jest wodą, chociaż trójca ta posiada dokładnie taki sam skład chemiczny.

3. Ciemność promieniuje Światłem, które puszcza jeden samotny promień w wodę, w Matki głębię, przechodzący przez dziewicze Jajo. Promień wzrusza Wieczyste Jajo i upuszcza Niewieczysty zarodek, który zgęszcza się w Jajo Świata.

Samotny promień, wpadający w głębię Matki można rozumieć w znaczeniu Boskiej Myśli lub Inteligencji, zapładniającej chaos. To odbywa się na planie metafizycznej abstrakcji albo na planie, na którym to, co nazywamy metafizyczną abstrakcją, dzieje się rzeczywiście. Dziewicze jajo, w pewnym sensie abstrakcyjne ovo czy siła, rozwijająca się przez zapłodnienie, jest wieczne i zawsze to samo. Podobnie jak zapłodnienie jaja dokonuje się w celu jego wypadnięcia (upuszczenia), tak i nietrwały, okresowy zarodek, który później staje się symbolem Jaja Świata, zawiera w sobie, kiedy się wyłania z tego symbolu, przyrzeczoną potęgę wszystkich wszechświatów. Chociaż idea ta, per se oczywiście, jest abstrakcyjnym, symbolicznym sposobem wyrażania się, tym niemniej stanowi prawdziwy symbol, ponieważ podsuwa ideę o nieskończoności i o nieskończonym kręgu. Przed oczy umysłu przynosi obraz kosmosu, wyłaniającego się z i w nieograniczonej przestrzeni, wszechświata – bezgranicznego w swojej wielkości i bezmiernego w swej obiektywnej manifestacji (widocznym przejawianiu). Symbol jaja występuje również w okultyzmie, głoszącym, że prapoczątkowa forma wszystkiego objawionego – od atomu do globu (kuli ziemskiej), od człowieka do anioła – jest kulista. U wszystkich narodów kula była symbolem wieczności i nieskończoności – wężem połykającym swój ogon. Żeby jednak zrozumieć sens tego znaczenia, kula musi przedstawiać myślenie, wychodzące z jej środka. Pole wzroku czy myśli musi być podobne do kuli, której promień występuje sam z siebie we wszystkich kierunkach i przedłuża się w przestrzeń, otwierając wkoło nieograniczone niczym perspektywy. Jest to symboliczny krąg Pascala i kabalistów, którego środek jest wszędzie, a obwód nigdzie', pojęcie wchodzące w cały skład idei tego godła.

Jajo Świata jest, być może, jednym z najogólniejszych przyjętych symboli, znajdującym się jednakże wysoko, tak w duchowym, jak fizjologicznym i kosmogonicznym sensie. Zatem znajduje się w każdej światowej teogonii, gdzie występuje w asocjacji z symbolem węża, Ten zaś, tak w filozofii, jak i religijnych symbolach, jest symbolem wieczności i nieskończoności, odradzania i odmładzania, mądrości. Misterium jawnej samorodności i ewolucji, przez swoją twórczą siłę, powtarza w miniaturze procesy kosmicznego rozwoju w jaju – oba procesy zachodzą dzięki ciepłu i wilgoci pod wpływem niewidzialnego, twórczego ducha – i w pełni usprawiedliwia wybór tego właśnie symbolu.

Dziewicze Jajo jest mikrokosmicznym symbolem makrokosmicznego prototypu Dziewiczej, Niepokalanej Matki – Chaosu lub Pierwotnej Głębi. Twórca Męskiego Początku (pod jakąkolwiek nazwą) pochodzi od Dziewiczego, Żeńskiego Początku, Niepokalanego Korzenia, zapłodnionego przez Promień. Kto, zaznajomiony z astronomią i naturalną wiedzą, nie zrozumie tej plastyczności, obrazowości? Wszechświat, jak przyjmująca natura, jest zapłodnionym jajem, ale pozostaje niepokalany. Raz zrozumiany jako bezgraniczny, nie może być przedstawiany inaczej niż w owalnej postaci. Złote Jajo było okrążone przez siedem naturalnych elementów, z których cztery gotowe, trzy tajemne (eter, ogień, powietrze, woda). Podobne podejście występuje w Wisznu Purana, gdzie elementy są tłumaczone jako koperty wraz z dodaniem jednego, tajemnego – Aham-kara. Oryginalny tekst nie zawiera owego Ahamkara, wspomina jedynie o siedmiu elementach bez wyszczególniania ostatnich trzech.

4. Trzy (trójkąt) wpada w Cztery (kwadrat). Promieniująca Esencja staje się Siedem Wewnątrz i Siedem Zewnątrz. Promieniste Jajo (hiranyagarbha), same w sobie będące Trójnią (potrójna hipostaza Brahmy czy Wisznu, trzy Awasta – stany, pozycje), krzepnie i rozprzestrzenia w mleku, białym twarogu, w głębinach Matki, korzeń rosnący w głębi oceanu Życia.

Stosowanie geometrycznych figur oraz częste aluzje do cyfr (liczb), występujące we wszystkich starodawnych księgach (Purany, egipskie papirusy, Księga Zmarłych, a także Biblia) musi być wytłumaczone. W Księdze Dzyan, jak i w kabale, występują dwie formy, wymagające studiowania – figury, nierzadko proste zasłony, oraz święte liczby, których wartości znane są wtajemniczonym okultystom. Te pierwsze są zwykłymi rysunkami, drugie – podstawowym symbolem wszystkiego. Jedne są czysto fizyczne, drugie metafizyczne i oba stoją na wprost siebie, jak materia i duch – przeciwne końce tej samej substancji.

Jak mówił Balzac, ów nieświadomy okultysta francuskiej literatury, numer dla umysłu jest tym samym co materia, jednym, niezrozumiałym czynnikiem. Niewątpliwie tak jest dla profana, ale nie dla wtajemniczonego. Liczba (numer), jak myślał Balzac, jest istotą i w tym samym czasie dechem, wyłaniającym się z tego, co on nazywał Bogiem, a my wszystkością. Dech, który mógł jedynie zorganizować fizyczny wszechświat (kosmos), gdzie nic nie zdobywa swojej formy inaczej jak przez Bóstwo, które jest skutkiem Liczby. Pouczające będzie zacytowanie jego zdania na ten temat: Najmniejsze, jak i największe twory powinny być rozróżniane pomiędzy sobą pod względem ilościowym, jakościowym, rozmiaru, sil i atrybutów. Wszystkie spłodzone przez numery? Nieskończoność numerów jest faktem, dowiedzionym w naszym umyśle, którego jednak dowód fizyczny nie może być dany. Matematyk może powiedzieć, że istnieje nieskończoność numerów, ale nie może być dowiedziona. Bóg jest Numerem obdarzonym ruchem, który daje się odczuć, ale nie demonstracją. Jako Jedność zaczyna liczby, z którymi nie ma nic wspólnego. Istnienie numerów polega na łączności, która, bez żadnego Numeru, tworzy je wszystkie [...] Co! Niemożliwe jest nawet zmierzenie pierwszej abstrakcji, danej przez Bóstwo, ani jej zrozumienie, a ty wciąż masz nadzieję poddać do swego wymiaru misteria wiedz tajemnych, które wyłaniają się z tej Boskości. Ale co byś odczuł, gdybym zanurzył cię w otchłań Ruchu, siły która wytwarza Numery?.. Co byś myślał, gdybym dodał, że ten Ruch i Numer są spłodzone przez Słowo, ten Najwyższy powód Jasnowidzów i Proroków, którzy w dniach przeszłych odczuwali przemożny Dech Boży, czego świadkiem jest Apokalipsa? (Faktycznie owa Liczba w żadnym wypadku nie może być Ruchem. W okultyzmie na przykład Ruch rodzi Logosa.)

Promienista esencja krzepnie i rozprzestrzenia się w głębinach przestrzeni. Astronomicznie tłumacząc jest to Mleczna Droga, Materia Świata lub Prastara Materia w jej pierwszej formie. Znacznie trudniej jest tłumaczyć to z punktu widzenia wiedzy okultystycznej i symbolizmu, nie sposób bowiem zawrzeć wyjaśnienie najbardziej skomplikowanego zarysu w kilku słowach czy nawet linijkach tekstu. W nim zawiera się więcej niż tuzin symboli. Trzeba zacząć od tego, iż jest w nim cały panteon zagadkowych rzeczy, ot przykładowo Czternaście drogocennych przedmiotów. To opowiadanie czy też alegoria znajduje się w Satapatha-Brahmana i innych dziełach. Japońska wiedza tajemna buddyjskich . mistyków, Yamabuszi, wspomina o siedmiu cennych rzeczach. Do nich powrócimy później.

Tak więc każda z rzeczy wchodzących w skład owego panteonu posiada określone okultystyczne znaczenie, zapożyczone z hinduskiego alegorycznego Pieniącego się oceanu Bogów. Oprócz Amrity, wody życia i nieśmiertelności, z Morza Mleka została wyciągnięta także Surabhi, krowa obfitości, zwana również fontanną, źródłem mleka i skrzepów. Stąd wywodzi się wszech-ogólne uwielbienie krowy i byka – jednego tworzącego, drugiego jako płodzącej siły w naturze. Oba symbole są związane ze słonecznymi i wszechświatowymi bóstwami.

Specyficzne cechy czternastu drogocennych przedmiotów dla okultystycznych celów mogą być podane dopiero w czwartym wtajemniczeniu. Można jedynie wyjaśnić następujące: w Satapatha-Brahmana mówi się, że owo pienienie się oceanu mleka miało miejsce w okresie Satya-Yuga, w pierwszym wieku, jaki nastąpił bezpośrednio po potopie. Ponieważ jednak ani Rigwe-da, ani Manu (poprzedzały potop Waiswaty, potop czwartej rasy) nie wspominają o potopie, nie może więc być to ów Wielki Potop ani także ten, który zatopił Atlantydę, ani ten Noego, domniemywany tutaj. Zatem pienienie się odnosi się do wcześniejszego okresu, jeszcze sprzed ukształtowania ziemi, i jest połączeniem z inną, ogólnoświatową legendą, której rozliczne i sprzeczne wersje zostały zebrane w chrześcijańskim dogmacie o Wojnie w Niebie i Upadku Aniołów. Brahmany, często odrzucane przez orientalistów z uwagi na różne tłumaczenia, przeczące sobie wzajemnie, są górnolotnymi dziełami okultystycznymi, będącymi wyłącznie zasłoną. Zezwolono na ich tłumaczenia wyłącznie dlatego, że były – i nadal są – całkowicie niezrozumiałe dla pospólstwa. W przeciwnym razie zniknęłyby bez śladu, tak jak dni Akbara.

5. Korzeń pozostaje, światło pozostaje, twaróg pozostaje, a jednak Oeaohoo jest Jeden.

W Komentarzach Oeaohoo jest tłumaczone jako Ojciec-Matka Bogów lub Sześć w Jednym czy Siódemkowy korzeń, z którego wszystko pochodzi. Wszystko zależy od akcentu, położonego na siedmiu samogłoskach, które mogą być wymawiane jak jedna, trzy lub siedem zgłosek przez dodanie e {angielskiego i} za literą o. Ta mistyczna nazwa została podana, ponieważ bez dokładnego opanowania tego potrójnego wyrazu nie ma żadnej skuteczności.

Jest Jeden dotyczy nierozdzielności wszystkiego, co żyje i ma swój byt. W pewnym sensie Oeaohoo jest tym Bezkorzennym Korzeniem Wszystkiego, zatem jest Jeden z parabrahmanem; z drugiej zaś strony jest to imię objawionego Życia Jedynego, Wieczna Łączność Życia. Jak już tłumaczono, korzeń oznacza Czystą Wiedzę (sattvę), wieczną (nitya) nie uwarunkowaną rzeczywistość czyli sat (satya) i nie ma znaczenia, czy nazywamy to parabrahmanem, czy mulaprakriti, ponieważ są to dwa aspekty tego Jednego.

Światło to ten sam Wszechobecny Duchowy Promień, który wstąpił i zapłodnił Boskie Jajo oraz zawezwał materię, aby rozpoczęła długi szereg dyferencjacji. Twaróg jest pierwszą dyferencjacją, a – być może – odnosi się to również do kosmicznej materii, która także ma być źródłem Mlecznej Drogi; materii, którą znamy. Owa materia – jak wynika z informacji podanych przez Dhyani-Budhhów, podczas okresowego snu wszechświata, ostatecznego wyniku rzadkości wyobrażalnej dla oka doskonałego bodhisattwy – zasadnicza i zimna, w pierwszym przebudzeniu kosmicznego ruchu zostaje rozsypana przez przeslrzeń w bryłkach i gromadkach. Widziana z ziemi wygląda jak twarożki w cienkim mleku. Są to ziarna przyszłych światów, Gwiezdna Materia.

6. Korzeń Życia był w każdej kropli oceanu nieśmiertelności (Amrita), który był promiennym światłem, ono zaś było ogniem, gorącem i ruchem. Ciemność zniknęła i przestała istnieć, zniknęła we własnej esencji, w ciele Ognia i Wody, Ojca i Matki.

Esencja Ciemności jest Absolutnym Światłem. Ciemność występuje w znaczeniu alegorycznego przedstawienia stanu wszechświata podczas pralai, a więc okresu Absolutnego Spokoju, Niebytu – jak nasz skończony umysł może pojąć. Ogień, ciepło, ruch nie występują tu w znaczeniu fizycznym, ale w sensie podstawowych abstrakcji, nournenów czy duszy, esencji tych materialnych przejawów jako rzeczy same w sobie, które, jak przyznaje nowoczesna nauka, całkowicie wymykają się laboratoryjnym instrumentom i są niepojęte dla umysłu; chociaż z trudnością przyjmuje do wiadomości, że te podstawowe esencje rzeczy muszą istnieć. Ogień i Woda, czyli Ojciec i Matka może być odbierany w znaczeniu boskiego promienia i chaosu. Chaos przez zjednoczenie z Duchem zdobył świadomość, jaśniał radością i tak został utworzony Protogonos (pierworodne światło), czytamy we fragmencie z Hermesa. Damascius w De princ rer zwie to Dis – rozkładacz wszystkich rzeczy.

Według nauk różokrzyżowców, tym razem częściowo prawidłowych, światło i ciemność są sobie równe, będąc rozdzielone jedynie w ludzkim umyśle, a Robert Fludd powiada, że: Ciemność przyswoiła sobie oświetlenie, aby być widzialną. Zgodnie z naukami wschodniego okultyzmu, ciemność jest jedną, prawdziwą rzeczywistością, podstawą i korzeniem światłości, a bez tej ostatniej nic nie mogłoby się objawić ani nawet zaistnieć. Światło jest materią, a ciemność czystym duchem. Ciemność w jej zasadniczej, metafizycznej podstawie jest subiektywnym Absolutnym Światłem, podczas gdy to ostatnie w pozornej błyszczącej świetności jest tylko masą cieni, ponieważ nigdy nie może być wieczyste, a jest tylko iluzją, mają.

Nawet w poplątanej i wprowadzającej w błąd Księdze Genesis światłość tworzona jest z ciemności – Ciemność była nad przepaścią – a nie odwrotnie. W Niej (ciemności) był żywot, a żywot był ona światłością ludzką. Przyjdzie dzień, kiedy oczy ludzkości się otworzą, a wówczas będzie mogła ona lepiej zrozumieć te wiersze w Ewangelii św. Jana, mówiące: A ta światłość w ciemnościach świeci, a ciemność jej nie ogarnęła. Zrozumie wtedy, że ciemność nie odnosi się do duchowego widzenia, ale faktycznie do Ciemności, do Absolutu, który nie ogarnia (nie może zrozumieć) przejściowego światła, chociaż jest transcendentalne dla ludzkiego oka. Diabeł jest Ciemnością mówi Kościół, ale w Biblii zwany jest Synem Boga, jasną gwiazdą wczesnego poranka. Znajduje się tam cała filozofia dogmatycznej biegłości w uzasadnianiu, dlaczego pierwszy archanioł, który wyłonił się z głębi chaosu, był nazwany Lux (Lucyfer), ów Świetlisty Syn Zarania, czyli Manwatarycznego Brzasku. Przez Kościół został przeistoczony w szatana, ponieważ był wyższy i starszy od Jehowy i musiał paść ofiarą dogmatu.

7. Zauważ Lano (uczniu)! Błyszczące dziecko Dwojga, owa nieporównana jasna chwała: Jasnej Przestrzeni Syn Ciemnej Przestrzeni, który wynurza się z głębin Wielkich Ciemnych Wód. To jest Oeao-hoo Młodszy, ten... którego nie znasz, Kwan-Shi-Yin. On promieniuje jak to Słońce. On jest ziejącym Boskim Smokiem Mądrości (wiedzy). Eka (Jeden) jest Chat u r (Cztery), a C h atu r przybiera sobie Trzy, to zaś zjednoczenie wytwarza Sapta (Siedem), w którym te Siedem stają się Tridasa (potrójne dziesięć) gospodarzami i szeregami (tłumem). Widzisz go podnoszącego zasłonę, rozwijając ją od Wschodu do Zachodu. Omija Wyższe, a zostawia Niższe, by widziano je jako wielką iluzję. On oznacza miejsca świetlane (gwiazdy) i wywraca Wyższe (przestrzeń) w bezbrzeżne Morze Ognia, a Jednego Objawionego (element) w Wielkie Wody.

Tridasa, czyli 30, a więc okrągła liczba, odnosi się do wedyckich bogów. Dokładnie powinna wynosić 33 – święta liczba. Składa się na nią 12 Aditów, 8 Vasus, 11 Rudrasów i 2 Aświnów – synów-bliźniaków Słońca i Niebios. To jest Korzenna Liczba panteonu hinduskich bogów, liczącego 33 crores lub 330 milionów bogów i bogiń.

Jasnej Przestrzeni Syn Ciemnej Przestrzeni odpowiada Promieniowi, upuszczonemu w wielkie kosmiczne głębiny podczas pierwszego dreszczu nowego Zarania, z których ponownie wynurza się zdyferencjonowany jako Oeaohoo Młodszy (Nowe Życie), by stać się do końca życia-cyklu (kręgu) zarodkiem wszystkich rzeczy. On jest tym bezcielesnym człowiekiem, zawierającym w sobie Boską Ideę – twórcą światła i życia, używając określenia Filona Judaeusa. Zwany jest Płomiennym Smokiem Mądrości (wiedzy), ponieważ: po pierwsze jest tym, co greccy filozofowie nazywali Logosem, Verbum (czynne słowo) Boskiej Myśli; po wtóre ponieważ w ezoterycznej filozofii to przejawienie będąc syntezą, czyli zbiorową wszechświatową wiedzą, Oeaohoo, Synem Słońca, zawiera w sobie Siedmiu Twórczych Gospodarzy (Sefirotów) i tymże jest esencja objawionej Mądrości (Wiedzy). Ten. co kąpie się w świetle Oeaohoo, nigdy nie będzie zwiedziony pod zasłonę Mai.

Kwan-Shi-Yin jest identyczny oraz równoznaczny z sanskryckim Awalokiteśwarą i, jako taki, jest andro-genicznym bóstwem, podobnie jak Tetragrammaton oraz Logos starożytności. Jedynie niektóre seKty chifii skie antropomorfizują go i przedstawiają z żeńskimi atrybutami. W żeńskim aspekcie staje się on Kwan-Yini boginią miłosierdzia zwaną Boskim Głosem, boskim patronem Tybetu oraz wyspy Puto w Chinach, gdzie oba bóstwa mają kilkanaście klasztorów. Sofia – Mądrość gnostyków, Matka Ogdoada (w niektórych znaczeniach to Aditi wraz z ośmioma synami), w starych systemach jawi się jako Duch Święty i Twórca wszystkiego. Ojciec jest późniejszym wynalazkiem. Najwcześniejsze objawienia przedstawiają Logosa jako kobietę, Matkę Siedmiu Planetarnych Sil.

Z tego wynika, że wszyscy bogowie starożytności byli wcześniej Synami Matki, zanim stali się Synami Ojca. Logos, tak jak Jupiter czy Zeus, syn Kronosa-Sa-turna, Czas bez końca lub Kala, pierwotnie byli dwu-płciowi (męsko-żeńscy). O Zeusie mawiano, że był prze* śliczną panną, Wenus przedstawiano z brodą, Apollo byt dwupłciowy, podobnie jak Brahma-Vach w Manu i Puranie czy Ozyrys, wymienny z Izydą i Morusem. Pod koniec Objawień św. Jana są podane wizje, w których Logos połączony z Jezusem jest hermafrodytą, został bowiem opisany jako mający żeńską pierś, tak jak Tetragrammaton, czyli Jehowa. W ezoteryzmie są dwa Awalokiteśwary – Pierwszy i Drugi Logos.

W obecnych czasach polityki i nauki żaden symbol religijny nie może uniknąć profanacji czy nawet szydzenia. W południowych Indiach widziałam nawróconego, czyniącego pja z ofiarą przed posągiem Jezusa, ubranego w kobiece szaty z obrączką w nosie. Wyjaśniono mi, kiedy zapytałam o znaczenie tej maskarady, że ów posąg to Jezus-Maria, połączeni w jedno za zgodą księdza, ponieważ gorliwy nawrócony nie mógł kupić dwóch posągów czy bałwanów, jak je słusznie określił inny, nie nawrócony Hindus. Dla chrześcijańskiego dogmatyka wygląda to bluźnierczo, ale teozof i okultysta palmę logiki poda nawróconemu Hindusowi. Ezoteryczny Chrystus w gnozie (wiedzy) jest bezpłciowy, ale w egzoterycznej teologii jest mężczyzną i kobietą.

Smok Mądrości jest jeden, Eka lub Saka. Ciekawe, że imię Jehovah w hebrajskim także oznacza Jeden, Echod. Imię jego jest Echod – mówią rabini. Filolodzy powinni zdecydować, które z tych dwóch wywodzi się z drugiego; lingwistycznie i symbolicznie z pewnością tak, ale czy są sanskryckie? Jeden i Smok są wyrażeniami stosowanymi przez starożytnych, w związku z odpowiadającymi im Logosami. Jehovah, ezoteryczny Elo-him, również jest wężem lub smokiem, który kusił Ewę; Smok jest także starym glifem (znakiem) astralnego światła (prapierwotnego pryncypium), które jest mądrością chaosu. Archaiczna filozofia nie uznaje ani Dobra, ani Zła za podstawową czy niezależną siłę, ale wychodząc od Absolutnej Wszystkości (Uniwersalnej Odwiecznej Doskonałości) podąża ich śladem podczas biegu naturalnego rozwoju aż do Czystego Światła, stopniowo zgęszczającego się w kształt i stającego się materią, czyli złem. Wcześni i nieświadomi ojcowie chrześcijaństwa mieli za nic tę filozoficzną i wysoką wiedzę, a ideę tegoż symbolu, smoka przekształcili w absurdalny zabobon, zwany diabłem. Przejęli to od Zoroastrian, którzy dopatrzyli się diabłów, czyli złego, w hinduskich dewach (bogach) i słowo złe zostało wprowadzone do wszystkich języków – Diabolos, Diable, Diavolo, Teufel, Diabeł.

Poganie zawsze jednak wykazywali filozoficzne rozróżnienia w swoich symbolach. Ów pierwotny symbol węża oznaczał Boską Mądrość oraz Doskonałość i zawsze wyrażał psychiczne Odrodzenie i Nieśmiertelność. Dlatego też Hermes nazywał węża najduchowniejszym ze wszystkich istności; Mojżesz, wtajemniczony w wiedzę Hermesa, zgodnie z nią postępował w Genesis: gnostyczny wąż z siedmioma zgłoskami nad jego głową, był herbem Siedmiu Hierarchii, Siedmiorakich czy Planetarnych Twórców. Zatem i hinduski wąż Sesha lub Ananta, Nieskończony, to jedno z imion Wisznu i jego pierwsze Vahana, czyli Nosiciel (wehikuł) na Przedwiecznych Wodach.

Podobno te węże są Logosami i Hierarchiami Sit, ale musimy odróżniać jedno od drugiego. Sesha czy Ananta jako tapczan Wisznu są alegoryczną abstrakcją, symbolizującą Nieskończony Czas w Przestrzeni, który zawiera Zarodek i zrzuca z siebie okresowo jego rozkwit, objawiony wszechświat. Gnostyczny Ophis zawierał ten sam potrójny symbol w jego siedmiu samogłoskach jako jednogłoskowy, trzygłoskowy i siedmiogłoskowy Oeaohoo Archaicznej Doktryny, to znaczy Jeden Nieobjawiony Logos, Drugi objawiony, trójkąt krzepnie w kwadrat, czyli Tetragrammaton, i jego promień na materialnym planie.

Jednak u wszystkich występowała różnica między Dobrym a Złym Wężem (Astralnym Światłem Kabalistów) – miedzy pierwszym, będącym wcieleniem mądrości w sferach duchowości, a drugim, złem na materialnym planie.

Światłem astralnym, eterem starożytnych jest Duch-Materia. Wychodząc z czystego, duchowego poziomu staje się coraz gęstsze (grubsze), w miarę jak schodzi, aż staje się mają, kuszącym i oszukańczym wężem na naszym poziomie. Jezus uznał węża za równoznacznego z mądrością (wiedzą), a to z kolei stworzyło część jego nauki: Bądźcie mądrzy jak węże. W początkach, zanim Matka stała się Ojcem-Matką, ognisty Smok poruszał się samotnie w nieskończoności. W Aitareya Brahmana Ziemia jest nazywana Sarparajni, Królewną Wężów oraz Matką wszystkiego, co się porusza.

Zanim nasza kula ziemska stała się jajowata w kształcie, tak jak wszechświat była jednym, długim szlakiem kosmicznego pyłu (ognistej mgły), wijącym się ruchliwie jak wąż w przestrzeni. Duch Boga unoszący się nad wodami (chaosem) symbolizował w każdym narodzie postać Ognistego Smoka, wydychającego ogień i światło na przedwieczne wody, aż do zapłodnienia kosmicznej materii i nadania jej postaci węża, trzymającego w pysku swój ogon – symbolizuje to nie tylko Wieczność i Nieskończoność, ale i okrągłą formę ciał, tworzonych we wszechświecie z tej ognistej mgły. Wszechświat, tak samo jak Ziemia i człowiek, okresowo zrzuca z siebie starą skórę (podobnie jak wąż), aby po okresie odpoczynku mieć nową. Oczywiście wąż jest antypoetycką i zdecydowanie mniej wdzięczną postacią niż gąsienica czy poczwarka, z której wychodzi motyl, grecki symbol psyche, ludzkiej duszy.

Smok był także symbolem Logosa w Egipcie, jak i u gnostyków. W Księdze Hermesa Pymander, najstarszy i najbardziej uduchowiony z Logosów zachodniego kontynentu, pojawia się w postaci Ognistego Smoka Światła, Ognia i Płomienia. Pymander, uosobiona myśl boska, tak mówi: Światłem jestem Ja. Ja jestem Nous (Umysł lub Manu). Jestem twoim Bogiem i Jestem starszy od wilgotnej pryncypii, wychodzącej z Cienia (Ciemności lub Ukrytej Boskości). Ja jestem Zarodkiem Myśli, błyszczącym Słowem, Synem Bożym. Wszystko, co w tobie myśli i słyszy jest Verbum Mistrza. To jest Myśl (Mahat), która jest Bogiem Ojcem. Niebiański Ocean, Eter... jest Dechem Ojca, życiodajnym początkiem, pryncypia, jest Matka, Duch Święty. Oni nie są rozłączeni, a ich zjednoczeniem jest Życie. Pod pojęciem Boga Ojca rozumie się bezzasadnie siódmą zasadę w człowieku i kosmosie. Ta zasada jest nierozdzielna w swojej istocie i naturze od kosmicznej siódmej zasady. W pewnym sensie jest to Logos Greków i Awalokiteśwara ezoterycznych buddystów.

Nieomylnie odnajdujemy tu echo archaicznej tajemnej doktryny, obecnie wykładanej. Ale nie stawia ona na czele ewolucji życia Ojca, lecz Odwieczny i Nieustanny Dech Wszystkiego. Mahat (Zrozumienie, Wszechświatowy Umysł, Myśl) przed objawieniem się jako Brah-ma lub Siwa, zjawia się jako Wisznu – mówi Sankha Sara. Zatem mahat posiada kilka aspektów, podobnie jak i Logos. Jest zwany Panem w poprzednim stworzeniu i w tym sensie jest Wszechogólnym Poznaniem lub Boską Myślą; ale ten Mahat, który był zrodzony pierwszy, jest później nazwany egoizmem (jaźnią), kiedy się rodzi jako “ja", co nazywamy Drugim Stworzeniem. A tłumacz, zdolny i uczony bramin, wyjaśniało następująco: gdy Mahat rozwija się w odczuwaniu Samoświadomości – Ja – wówczas przyjmuje nazwę egoizm, co, tłumaczone ezoterycznie, znaczy: gdy mahat przeistacza się w ludzkiego manasa (lub nawet w manas skończonego boga) i staje się Aham, samoistnym “ja". Z tego powodu jest zwany mahatem drugiego stworzenia (lub dziesiątym kumara w Wisznu Purana – bliższe wyjaśnienie zostanie podane w księdze drugiej).

Morze Ognia jest wówczas Wyższym Astralnym Światłem (noumen sam w sobie), pierwszym promieniowaniem z korzenia mulaprakriti Niezdyferencjonowanej Kosmicznej Substancji, która staje się astralną materią. Określane jest także jako Ognisty Wąż. Jeśli uczeń zapamięta, że istnieje tylko Jeden Uniwersalny Element – nieskończony, niezrodzony i nieśmiertelny – i wszystko inne w świecie zjawiskowym stanowi niezliczone i wielopostaciowe, dyferencjonowane aspekty i przemiany (nazywane teraz korelacjami) tego Jednego – począwszy od kosmicznych do mikrokosmicznych skutków, od nadludzkiego do ludzkiego i podludzkiego bytu, krótko mówiąc: całości obiektywnego bytu – wówczas pierwsza i podstawowa trudność przestanie istnieć, a tym samym okultystyczna kosmologia stanie się zrozumiała. W egipskiej i hinduskiej teogonii były bóstwa zakryte, ten Jeden i ten twórczy, androgeniczny bóg; Snu jest bogiem stwarzania, a Ozyrys, w jego początkowej, oryginalnej formie, bogiem, którego imię nie jest znane.

Wszyscy wschodni i zachodni kabaliści i okultyści uznają:

– tożsamość Ojca-Hatki z zasadniczym, podstawowym eterem czy akaszą (astralnym światłem);

– jego jednolitość do ewolucji Syna, kosmicznego Fohata, jest to bowiem Kosmiczna Elektryczność.

Fohat twardnieje i rozrzuca Siedmiu braci, głosi Księga III Dzyan. Oznacza to, że pierwotne elektryczne istoty – wschodni okultyści bowiem utrzymują, iż elektryczność jest istotą – elektryzują życie i rozdzielają pierwiastkowe rzeczy lub przedgenetyczną materię na atomy, które są źródłem wszelkiego życia i świadomości.

Istnieje jeden uniwersalny agent unique wszystkich form i życia, zwany Od, który jest czystym, życiodajnym światłem lub magnetycznym fluidem. Ob natomiast jest posłańcem śmierci, używanym przez czarowników, niszczycielskim, złym fluidem. Aur stanowi syntezę tych dwóch i fest astralnym światłem. Czy filolodzy mogą wyjaśnić, dlaczego Od – termin zastosowany przez Reichenbacha do określenia witalnego fluidu – także w tybetańskim oznacza światło, jasność, promienistość. Od również jest niebem w okultystycznym sensie. Tak więc skąd pochodzi korzeń tego słowa? Ale Akaszą nie jest Eterem, lecz czymś znacznie wyższym od niego, jak to zostanie dalej wykazane. Ob i Aur, aktywny i pasywny, pozytywny i negatywny, jak dzień i noc; to jest Pierwsze Światło w Stworzeniu (Eliphas Levi) – Pierwsze Światło pierwotnego Elohima, Adama, mężczyzna* -kobieta lub, mówiąc naukowo, elektryczność i życie.

Starożytni przedstawiali to w postaci węża, fohat bowiem syczy, kiedy posuwa się tu i tam, zygzakowatą linią. Kabała obrazuje to z kolei hebrajską literą Teth, która jest symbolem węża, odgrywającego tak istotną rolę w misteriach. Jego wszechogólna wartość wynosi dziewięć, jest bowiem dziewiątą literą alfabetu i dziewiątymi drzwiami pięćdziesięciu wrót lub bram, prowadzących w misteria bytu. Jest tym magicznym agentem, par exellence, i w hermetycznej filozofii oznacza: Życie, wlewające się w Prapierwołną Materię, esencję tworzącą wszystkie rzeczy i Ducha, orzekającego o ich formach. Są jednak dwie tajemne, hermetyczne operacje – jedna duchowa, druga materialna, współzależne i na zawsze zjednoczone. Hermes mówił: Oddzielisz ziemię od ognia, to rozrzedzone od starego... to, co wznosi się z ziemi do nieba i schodzi ponownie z nieba na ziemię. Ono (rozrzedzone światło) jest mocną siłą każdej siły, bo przezwycięża każdą rozrzedzoną rzecz i przenika w każde stare ciało. Tak została ukształtowana ziemia.

Zenon, założyciel szkoły stoików, nie był jedynym pouczającym, iż ziemia się rozwija, kiedy jej pierwotna substancja przechodzi ze stanu ognia w powietrze, potem w wodę, itp. Heraklit z Efezu utrzymywał, że tą jedną zasadą, która stanowi podstawę wszelkich zjawisk w naturze, jest ogień. Inteligencją, poruszającą wszechświatem, jest ogień, a ognie są inteligencjami. Anaksy-menes to samo twierdził o powietrzu, a Tales z Milettf (600 lat przed Chrystusem) o wodzie. Ezoteryczna doktryna godzi tych filozofów, wykazując, że każdy z nich częściowo miał rację, ale system żadnego nie był pełny i całościowy.

8. Gdzie był Zarodek i gdzie teraz podziała się Ciemność? Gdzie jest Duch Płomienia, który pali się w Twojej Lampie, o Lano? Zarodek jest Tym, a To jest Płomień, Biały, Błyszczący Syn ukrytego Ciemnego Ojca.

Odpowiedź na pierwsze pytanie nasuwa na myśl drugie, które jest odpowiedzią nauczyciela skierowaną do ucznia, zawierającą w jednym wyrazie jedną z najistotniejszych prawd okultystycznej filozofii. Wskazuje ona na istniejące rzeczy, niedostrzegalne dla naszego, fizycznego umysłu, które są bardziej istotne, bardziej rzeczywiste i bardziej stałe niż te, które odwołują się do naszych zmysłów. Aby więc uczeń mógł mieć nadzieję zrozumienia tych transcendentalnych metafizycznych zagadnień, zawartych w pierwszym pytaniu, musi być zdolny do odpowiedzi na drugie, ponieważ da mu ona informację, klucz doskonałej odpowiedzi na pierwsze.

Sanskrycki komentarz do tej strofy zawiera szereg terminów, zastosowanych wobec ukrytej i nieobjawionej zasady. W najwcześniejszych manuskryptach hinduskiej literatury to nieobjawione, abstrakcyjne bóstwo nie ma imienia, nazwy. Ogólnie jest nazwane To (sanskryckie Taf} i oznacza wszystko, co jest, było i będzie lub to, co może być objęte przez ludzki umysł.

Wśród takich nazw jak Niezgłębiona Ciemność, Trąba Powietrzna – występujących oczywiście tylko w ezoterycznej filozofii – są również To co Kalahansy, Ten Kalahansa, a także Kala-Hamsa (Czarny Łabędź). Litery m i n są zamienne i dźwięczą jak francuskie, nosowe an, am, en, em. Podobnie jak w hebrajskim, tak i w sanskryckim wiele świętych imion w uchu profana stanowi tylko zlepek pospolitych słów, ponieważ ich znaczenie jest ukryte: anagramatycznie lub inaczej. Tak jest ze słowem Hansa czy, ezoterycznie, Hamsa. Hamsa jest równoznaczne z Ahamsa, którego dwa słowa znaczą Ja jestem On; rozłączone innym sposobem, będzie czytane jako So-ham – On jest Ja. So-ham jest równe Sah (on) i aham (ja), czyli Ja jestem On. Dla tego, kto rozumie jeżyk wiedzy, mądrości, zawiera się w tym materia wszechświata, doktryna tożsamości esencji człowieka z esencją bóstwa. Stąd glif oraz alegoria o Kala-hansie (czy hamsie) oraz imię nadane Brahmie Nieujawnionemu (później męskiemu Brahmie} – Hansa-Wahana – ten, kto używa Hansa za swój wehikuł. To samo słowo można czytać jako Kalaham-sa czy Ja jestem Ja w wieczności czasów, odpowiadające biblijnemu, a raczej zoroastriańskiemu: Ja jestem To, co Ja jestem.

Ta sama doktryna znajduje się w kabale, jak świadczy o tym fragment z nie wydanego manuskryptu S. Lid-del McGregor Mathers, badacza i uczonego kabalisty: Te trzy wyrazy Hoa, Atach, Ani (On, Ty, Ja) w hebrajskiej kabale symbolizują ideę Makroprozopa i Mikroprozopa. Hoa (on) stosowane w tajnym, zakrytym Makroprozopie; Atach (ty) w Mikropmzopie; Ani (ja) odnosi się do tego ostatniego, kiedy jest wyobrażany jako mówiący. Trzeba podkreślić, że każdy z tych trzech wyrazów skiada się z trzech hebrajskich liter, z których litera A (Aleph) tworzy końcówkę pierwszego słowa (Hoa) oraz rozpoczyna dwa następne (Atach i Ani), jak gdyby była łączącym ogniwem pomiędzy nimi. Ale Aleph jest symbolem Jedności, wynikającym z niezmienności Idei Boskiej działalności, funkcjonującej za pośrednictwem ich wszystkich. Jednak poza A (Alephem) w Hoa są również litery V i H, symbole o numerach Sześć (6) i Pięć (5), Męski Początek i Żeński Początek, Heksagram i Pentagram. Numery (liczby) tych trzech słów (Hoa, Atach, Ani) to 12, 406 i 61, które ponownie przybierają postać 3, 10 i 7 w Kabale Dziewięciu Pokoi, wyjaśniającej reguły Temura.

Próby wytłumaczenia w całości misteriów nie przyniosłyby żadnego pożytku. Materialiści i ludzie nowoczesnej nauki nie są w stanie pojąć, że dla zdobycia tego czystego pojęcia muszą – po pierwsze przyjąć istnienie wszystko powszechnie przenikającego, wszechobecnego, wiecznego Bóstwa w naturze; po drugie zgłębić tajniki (misteria) elektryczności w jej prawdziwej esencji; po trzecie uznać człowieka za siedmioraki symbol na fizycznym planie, Jedną Wielką Jednostkę (Lo-gosa), która sama w sobie jest siedmiogłoskowym znakiem, Dechem krystalizującym się w Słowo. Jest to podobne do doktryny Fichta i niemieckich panteistów, czczących Jezusa jako wielkiego nauczyciela, który głosił i wpajał jedność duszy człowieka z boską duszą, czyli uniwersalną zasadę (doktryna Adwaity). W ogóle w zachodniej metafizyce trudno znaleźć choć jedną teorię, która nie występowałaby w archaicznej wschodniej filozofii. Od Kanta do Spencera wszystko jest, mniej lub bardziej, przeniknięte duchem Dwaity, Adwaity i wedantycznych doktryn w ogóle.

Wierzący w to wszystko musi także wierzyć w przeróżne wielorakie kombinacje siedmiu planet okultyzmu, a także kabały, z dwunastoma znakami zodiaku, by odnieść – tak jak my to czynimy – do każdej planety i każdego gwiazdozbioru pewien wpływ, który (jak twierdzi francuski astronom okultysta, Ely Star) jest mu właściwy, dobry lub zły, co zależy od Planetarnego Ducha, nim rządzącego, zdolnego wpływać na ludzi i rzeczy, które są z nim zgodne i wykazują powinowactwo. Z tej przyczyny, jak i dlatego, że jedynie maleńka grupka ludzi wierzy w to, co głosimy, możemy tylko powiedzieć, że w obu wypadkach ów symbol Hamsy (czy to Ja, On, Gęś czy Łabędź) jest bardzo ważnym symbolem, reprezentującym wśród innych znaczeń Boską Mądrość, Mądrość w Ciemności poza zasięgiem ludzkiego poznania. Każdy Hindus wie, zgodnie z ezoterycznymi zamierzeniami, że Hamsa jest bajecznym ptakiem, który, gdy dano mu do picia mleko zmieszane z wodą (jako pożywienie w tej alegorii) wypił mleko, a zostawił wodę.; tym wykazał wrodzoną mądrość, mleko bowiem symbolicznie oznacza duchowość, a woda materialność.

Jest to bardzo stara alegoria, sięgająca najwcześniejszych, archaicznych okresów. W Bhagawata Purana jest pewna wzmianka o kaście, zwanej Hamsą lub Hansą, będącej tą jedną kastą par exellence, gdy daleko wstecz we mgle zapomnianej przeszłości u Hindusów była tylko Jedna Weda, Jedno Bóstwo, Jedna Kasta. Jest również jedna skala w Himalajach, opisana w starych księgach jako znajdująca się na północ od góry Meru, zwana Hamsą i wiążąca się z religijnymi misteriami i wtajemniczeniami. W egzoterycznych kodeksach i tłumaczeniach orientalistów dotyczących nazwy Kala-Hansa, będącej owym przypuszczalnym wehikułem Brahmy-prajapati, jest popełniony poważny błąd. Brahma Nieujawniony zwany jest przez nich Kala-Hansą, a Brahma Męski Początek to Hansa-Wahana, ponieważ zaiste jego wehikuł to łabędź lub gęś. Jest to tylko egzoteryczny blichtr. Ezoterycznie i logicznie rzecz ujmując jeśli Brahma, ten Nieskończony, jest Wszystkim, jak to opisują orientaliści, i zgodnie z wedantycznymi tekstami jest abstrakcyjnym bóstwem, bez przypisywania mu jakichkolwiek ludzkich atrybutów, to jak w takim razie można mu przypisać bycie Wahaną Brahmy, tego skończonego, objawionego Boga? Jest to całkiem przeciwstawne. Łabędź czy Gęś (Hamsa, Hansa) jest symbolem tego męskiego, tymczasowego bóstwa, Brahmy, emanacji prapoczątkowego Promienia, który jest przeznaczony do służenia jako wehikuł (Wahaną) Boskiego

Promienia, który inaczej nie mógłby się przejawić we wszechświecie, będąc sam w sobie emanacją ciemności – w każdym razie dla naszego, ludzkiego intelektu. Zatem Brahma jest Kala-hamsą, a Promień – Hamsa-Wahaną.

Ów wybrany symbol jest i dziwny, i sugestywny; jego prawdziwe mistyczne znaczenie kryje się w idei Uniwersalnej Matrycy, wyobrażającej Przedwieczne Głębiny Wód lub otwarcie do przyjęcia i następnie do przydziału tego Jednego Promienia, Logosa, zawierającego w sobie siedem innych, płodzących promieni lub sił (Logosów lub Budowniczych). To było przyczyną, dla której różokrzyżowcy obrali swoim symbolem ptactwo wodne – łabędzia lub pelikana – z siedmioma pisklętami; symbol modyfikowany i przyjmowany przez religie każdego kraju. Rzecz nie w tym, jaki to będzie gatunek ptaka – łabędź, gęś czy pelikan – ważne jest, aby to był ptak wodny, pływający lub poruszający się po wodzie jak duch i wyłaniający się z wody, aby zrodzić drugie byty, istnienia. To jest dokładne i prawdziwe znaczenie osiemnastego stopnia u różokrzyżowców, chociaż później zostało upoetycznione w przedstawieniu macierzystego uczucia pelikana, rozrywającego sobie pierś, aby nakarmić swoje siedem piskląt.

Ain-Soph w Księdze Numerów jest nazwany Ognistą Duszą Pelikana. Warto w tym momencie zwrócić uwagę, że powód, dla którego Mojżesz zakazał spożywania pelikana i łabędzia, ujmując je w nieczystym ptactwie (Leyiticus XI; 18, Deuteronomium XIV; 16, 17) jest czysto fizjologiczny i ma odniesienie do mistycznej symboliki tylko w tym, że słowo nieczysty, tak jak i każde inne, nie powinno być rozumiane dosłownie, ponieważ jest ezoteryczne, jak wszystkie pozostałe, i może także oznaczać święty. Jest tylko zasłoną, w dodatku bardzo sugestywną i łączącą się z niektórymi przesądami – na przykład Rosjanie nie zrobią potrawy z gołębia nie dlatego, że jest nieczysty, ale dlatego, że Duch Święty pojawił się pod postacią gołębia. Ain-Soph zjawiając się w każdej rnanwatarze jako Narayana lub Swayambhu-wa (Samoistniejący) i przenikając w Światowe Jajo, pod koniec boskiej inkubacji wyłania się z niego jak Brahma lub Prajapati, prarodzic przyszłych wszechświatów w które się rozwija. On jest Puruszą (Duchem), ale także jest Prakriti (Materią). Dlatego tylko po jego podzieleniu na dwie połowy – Brahma-Wach (Żeński Początek}' i Brahma-Wiraj (Męski Początek) – Prajapati staje się Brahmą płci męskiej.

9. Światło jest zimnym płomieniem, a płomień jest światłem, Który tworzy ciepło, dające wodę: Wodę Życia w Wielkiej Matce.

Trzeba mieć na uwadze, że słowa światło, płomień zostały wzięte przez tłumaczy ze słownictwa starych filozofów ognia, aby przekazać jasne znaczenie archaicznych terminów i symboli, zastosowanych w oryginale. W przeciwnym razie pozostałyby one całkowicie niezrozumiałe dla europejskiego czytelnika, chociaż dla studenta okultyzmu będą one dostatecznie jasne. Podkreślmy także, iż nie chodzi w tym wypadku o średniowiecznych alchemików, ale o magów i czcicieli ognia, od których różokrzyżowcy i filozofowie per ignem, następcy teurgów, wypożyczyli wszystkie idee dotyczące ognia, mistycznego boskiego elementu.

Wszystkie one – światło, płomień, ogień, ciepło, woda, woda życia – na naszym planie jawią się jako potomstwo lub, jakby określił to nowoczesny fizyk, korelaty elektryczności. Mocne słowo, a jeszcze bardziej mocny symbol! Tajemny prarodziciel nie mniej tajemnego potomstwa: Ognia – twórcy, obrońcy i niszczyciela; Światła – esencji naszych boskich przodków; Płomienia – duszy wszystkich rzeczy. Elektryczność – Jedno Życie na wyższym stopniu drabiny i Astralny Fluid, Atanor alchemików, na niższym; Bóg i Diabeł, Dobro i Zło.

No dobrze, ale dlaczego światło nazwano zimnym płomieniem? W porządku kosmicznej ewolucji (jak utrzymują okultyści), energia, wprawiająca materię w ruch, po jej pierwotnym ukształtowaniu w atomy, przeradza się na naszym planie w siłę kosmicznego ciepła; do tego okresu kosmos, w sensie odosobnionej (izolowanej) materii, nie istniał. Pierwotna, prapoczątko-wa materia, wieczna i współistniejąca z przestrzenią, która nie ma początku ani końca [będąc] ani ciepłem, ani zimnem, tęcz jest swoją szczególną, przysługującą jej, Naturą – tak głosi komentarz. Ciepło i zimno są względnymi cechami, przynależącymi do zakresu przejawiania się światów, które wyłaniają się 2 objawionego Hyle (pierwotna tkanina materii). Z kolei Hyle nazywany jest Zimną Dziewicą w jego absolutnie utajonym aspekcie i Matką, kiedy przebudza się do życia.

Starodawne, zachodnie mity kosmogeniczne mówią, że na początku była tylko zimna mgła (Ojciec) i płodny muł (Matka, Iluś, Hyle), z którego wypełzła Żmija Świata (Materia). Przedwieczna, pierwotna materia, zanim wyłoni się z nigdy nie przejawionego planu i zostanie pobudzona do drgań pod wpływem fohatu, jest tylko zimną światłością, bezbarwną, bezkształtną, bez smaku i pozbawioną jakichkolwiek właściwości i aspektów. Takimi także są jej pierworodni Czterej Synowie, którzy są Jeden i stają się Siedem – istoty, których właściwościami i imionami starożytni wschodni okultyści określili cztery z siedmiu kosmicznych pierwotnych ośrodków sił tub atomów, rozwijających się następnie w wielkie kosmiczne elementy, podzielonych na siedemdziesiąt lub więcej subelementów, znanych nauce. Cztery pierwotne natury pierwszych Dhyani-Czochanów są nazywane – z braku lepszych terminów – akasznymi, eterycznymi, wodnymi, ognistymi, w terminologii praktycznego okultyzrnu odpowiednio do naukowych określeń gazów. Te siły czy gazy (nadwrażliwe, ale wszystkie są atomowymi substancjami w okultyzmie) stają się oddzielnie rzeczywistymi i aktywnymi, funkcjonując na poziomie bardzo grubo zdyferencjonowanej materii. Są one w jednym czasie elektropozytywne i elektronegatywne. Prawdopodobnie one i wiele innych są brakującymi ogniwami wiedzy chemicznej. W alchemii i praktycznym okultyzmie są znane pod innymi terminami. Dzięki kombinacjom, nowym połączeniom lub rozłożeniom elementów, zachodzącym wiadomym sposobem przy pomocy astralnego ognia, dokonują się wielkie zjawiska.

10. Ojciec-Matka przędzie tkankę, której Wyższy kraj jest przyczepiony do Ducha (Puruszy), Światła Jednej Ciemności, a Niższy do Jego cieńszego końca, Materii (Prakriti). Ta tkanka jest Wszechświatem, utkanym z Dwóch Substancji, połączonych w Jedno, które jest Swabhawat.

W Mandukya Upaniszad napisano: Jak pająk rozrzuca i ściąga swoją pajęczynę, jak zioła wyrastają z ziemi [...] tak wszechświat wychodzi od niezmiennego Brahmy albo Zarodek Nieznanej Ciemności jest tym materiałem, z którego wszystko się wylania i rozwija jak pajęczyna pająka, jak piana z morskiej wody. Jest to obrazowe i prawdziwe tylko wtedy, jeśli termin Brahma (Twórca) wywodzi się z korzenia brih – powiększa się lub rozszerza. Brahma rozszerza się i staje się wszechświat, utkany z jego własnej substancji.

Tę ideę przepięknie wyraził Goethe, mówiąc:

Tak więc z hukiem przędzalni czasu Ja władam
l snuję dla Boga ubiór, w którym go oglądasz.

11. Ona (tkanina) rozszerza się, gdy Dech Ognia jest nad nią; kurczy się, kiedy Dech Matki (korzeń materii) dotyka ją. Potem synowie (Elementy z właściwymi im siłami lub inteligencją) rozłączają się j rozsypują, by powrócić do Łona Matki w końcu Wielkiego Dnia i znów być jednym z nią. Kiedy (stygnie) oziębia się, staje się promieniująca, a jej synowie rozwijają się i kurczą sami siebie i swoje serca. Oni obejmują bezgraniczność.

Wszechświat, rozszerzający się pod Tchnieniem Ognia (Dechem), jest bardzo sugestywnym zobrazowaniem okresu Ognistej Mgły, o którym nowoczesna nauka tak dużo mówi, a w rzeczywistości tak mało wie.

Wielki Żar rozbija składy elementów i rozpuszcza niebiańskie ciała w ich Pierwotny Jeden Element – jak objaśnia komentarz. Po rozłożeniu ciała w jego pierwotną istotę (skład), będąc wciągane przez pole przyciągania do fokusa lub centrum ciepła (energii), których wiele rozprzestrzenia się we wszystkich kierunkach, to ciało, żywe lub martwe, zostanie obrócone w parę i zachowane w Łonie Matki do czasu, kiedy Fohat zbierze kilka wiązek Kosmicznej Materii (Mgławic), wprawi je ponownie w ruch, rozwinie należną ciepłotę i zostawi do samodzielnego wzrostu.

Rozszerzanie i kurczenie się Tkanki (świata materii lub atomów) wyraża tu pulsujący ruch; są to bowiem regularne kurcze i rozkurczę nieskończonego i bezbrzeżnego oceanu, tego, co możemy nazwać noumenem materii, wyłaniającego się z swabhawata, powodującego uniwersalną wibrację atomów. To wszakże przywodzi na myśl coś innego. Wykazuje bowiem, że starożytni byli obeznani z tym, co teraz jest zagadkowe dla wielu naukowców, w szczególności astronomów – z przyczyną pierwotnego rozpalenia materii lub substancji świata, tym paradoksem ciepła (gorąca) tworzonego przez oziębiający kurcz i innymi, temu podobnymi kosmicznymi zagadnieniami. Zatem nauka starożytnych znała te zjawiska. W każdym atomie istnieje wewnętrzna i zewnętrzna ciepłota – mówią komentarze w manuskryptach, do których miałam dostęp – Dech Ojca (Ducha) i Dech (ciepłota) Matki (Materii); wyjaśniają one, że nowoczesna teoria o wygaśnięciu słonecznych ogni wskutek utraty ciepła przez promieniowanie jest błędna. Przyznają to nawet sami uczeni. Profesor Newcomb wykazuje, że wskutek utraty ciepła ciało gazowe kurczy się, a ciepło wytwarzane podczas kurczenia się przewyższa to, które było tracone, aby wywołać kurczenie.

Ów paradoks ciała, które staje się tym cieplejsze, im silniej się kurczy, wywołał długie zatargi. Zwyżka ciepła, argumentowano, była tracona przez promieniowanie, a przypuszczenie, iż temperatura nie obniża się pań passu wraz ze zmniejszeniem ilości (masy) pod stałym ciśnieniem, jest zaprzeczeniem prawa Teorii Mgławic Ch.Winchella. Kurczenie wytwarza ciepło, to prawda, ale kurczenie przez oziębianie nie jest w stanie rozwinąć całej ilości ciepła, istniejącego w masie, lub utrzymać ciała w stałej temperaturze, itd. Profesor Winchell stara się uzgodnić ten paradakos – de facto tylko pozorny, jak to udowodnił Homer Lane – poddając myśl, że istnieje coś innego obok gorąca (ciepła). Zapytuje on, czy nie może być po prostu wzajemnego odpychania się molekuł, oddalonych od siebie w różnych odległościach, według niektórych praw? Ale i to nie pogodzi wszystkich, chyba że to coś innego obok ciepła jest oznaczone jako Bezprzyczynowe Ciepło, ów Dech Życia, twórcza siła z dodatkiem absolutnej Inteligencji, czego fizyczna wiedza z kolei nie uznaje tak łatwo.

W każdym razie czytanie tej strofy wykazuje, nie zwracając uwagę na jej archaiczną frazeologię, że jest ona bardziej naukowa niż nowoczesna wiedza.

12. Wówczas Swabhawat posyła Fohat, aby ten utwardzał atomy, z których każdy jest częścią Tkanki (wszechświata). Odzwierciedlając Samoistnego Pana (Odwieczne Światło), każdy staje się w kolejności Światem.

Płomień jest nieskończony i ognie całego wszechświata mogłyby być zapalone od jednego pędzącego ognia, bez zmniejszenia jego płomienia.

Fohat utwardza atomy, a więc wlewa w nie energię; rozsiewa atomy lub odwieczną materię. On sam siebie rozprasza, kiedy rozprasza materię na atomy– powiedziano w komentarzu.

Dzięki fohatowi idee Uniwersalnego Umysłu są odciśnięte w materii. Jakieś słabe wyobrażenie o naturze fohatu można uzyskać z nazwy Kosmiczna Elektryczność. W takim wypadku do przeciętnych, znanych cech elektryczności muszą być dodane inne, włącznie z inteligencją. Interesujące jest, iż współczesna nauka jeszcze nie zrozumiała, że wszystkie cerebracje i umysłowe działania są wynikiem elektrycznych przejawień.